W toku II wojny światowej, amerykański siły powietrzne, czyli USAAF (ang. United States Army Air Force) nie były samodzielnym rodzajem sił zbrojnych i formalnie podlegały dowództwu armii. Dzięki świetnemu zapleczu przemysłowemu oraz sprawnej organizacji w toku II wojny światowej stały się najpotężniejszym lotnictwem wojskowym na świecie. Warto też pamiętać, że USAAF w niesamowity sposób rozrosły się gdy idzie o liczbę personelu w 1939 r. liczyły ok. 25.000 ludzi, ale w szczytowym momencie, czyli w lecie 1944 r. aż ok. 2.400.000 ludzi! A zatem w ciągu pięć lat odnotowały niemal stukrotny wzrost! W tej liczbie ok. 300 tys. stanowili oficerowie, natomiast ok. 2,1 miliona stanowili szeregowi i podoficerowie, głównie z obsługi naziemnej. Pomimo tak ogromnego wzrostu, USAAF wdrożyło skuteczne systemy i metody szkoleniowe, które sprawiły, że przytłaczająca część w/w personelu sprawnie wykonywała swe zadania. Można też wspomnieć, że na dużą skalę wykorzystywane wszelkiego typu techniczne i mechaniczne ułatwienia w pracy obsługi naziemnej, które skracały ilość godzin potrzebnych do doprowadzenia danej maszyny do startu i lotu. Warto pamiętać, że w skokowy sposób wzrosła też liczba zamorskich baz lotniczych USA, których w grudniu 1941 r. było 19, a w maju 1945 r. aż 130!W toku II wojny światowej, amerykański siły powietrzne, czyli USAAF (ang. United States Army Air Force) nie były samodzielnym rodzajem sił zbrojnych i formalnie podlegały dowództwu armii. W toku tego konfliktu stały się najpotężniejszym lotnictwem wojskowym na świecie, a w chwili zakończenia działań wojennych liczyły ok. 2,25 miliona ludzi! Dzięki temu, że amerykański przemysł lotniczy był jednym z najnowocześniejszych i najwydajniejszych na świecie USAAF doczekały się bardzo wielu udanych, a chwilami świetnych, modelów samolotów. Warto pamiętać, że w latach 1940-1945 wyprodukował on w sumie ok. 295 tys. maszyn, a zatem więcej niż przemysł lotniczy Niemiec, Włoch i Japonii razem wziętych. Co więcej wśród tych tysięcy wytworzonych maszyn można wskazać bardzo udane myśliwce P-38 Lightning, P-47 Thunderbolt czy P-51 Mustang, bombowce taktyczne B-25 Mitchell albo B-26 Marauder, ale też legendarne wręcz bombowce strategiczne B-17 Flying Fortress oraz B-29 Super Fortress. Także system szkolenia pilotów USAAF można uznać za udany i przemyślany, bowiem był on w stanie dostarczyć do skokowo wręcz rozrastających się sil powietrznych, dobrze wyszkolonych pilotów. Warto też pamiętać, że w przeciwieństwie do lotnictwa niemieckiego, załogi i piloci amerykańscy byli rotowani i po odsłużeniu określonego czasu najczęściej wracali do kraju, do jednostek szkoleniowych, przekazując swe doświadczenia dalej. Fakt ten może tłumaczyć, dlaczego amerykańskie asy myśliwskie (jak np. Richard Bong czy Thoma McGuire) posiadali „jedynie” po kilkadziesiąt zestrzeleń w porównaniu z kilkuset zestrzeleniami asów niemieckich (np. Ericha Hartmanna czy Gerharda Barkhorna). Co oprócz modelu będę potrzebować do jego sklejenia?